Moja przygoda z filcem zaczęła się w 2010 roku, eksperymentowałam z różnymi rodzajami wełny i .... kwiatkami. Potem zrobiłam swój pierwszy szal a potem poszłam na kurs do profesjonalistki -Doroty. Myślę, że łatwiej byłoby w kolejności odwrotnej, ale cóż ..... Filcowanie jest odskocznią od codzienności.

środa, 12 marca 2014

Chusty babcine

Zostałam bardzo niedelikatnie ponaglona do pracy, miałam "niechcica" i nie filcowałam od połowy stycznia. Ostatnio przeczytałam takie fajne określenie "siada do filcu w niedziele od czasu do czasu i czuje się artystą", nie zacytowałam dokładnie ale podoba mi się, ja właśnie mam taką niedzielę....
Praca z filcem zajęła mi 3 godziny a praca nad filcem około 8 godzin, ale po kolei:

1. Przygotowałam sobie chustę, która zrobiona była wcześniej z włóczki cudnego koloru, który do moich ulubionych nie należy, ale jest nadzieja, że spodoba się po przeróbkach.
 2. Chustka została delikatnie przeprasowana, żeby rozprostować ja po dzierganiu
 3. Wyciągnęłam z zakamarków wełnę w odpowiednich moim zdaniem kolorach

4. Zmoczyłam chustkę, psikadełko mi się zapodziało, więc używałam dłoni z wodą

 5. Najpierw ułożyłam wełnę na brzegach chusty, to mój patent na równe brzegi

 6. Zafilcowałam szlifierką oscylacyjną a potem ona mi padła (mam inną)
 7. Potem ułożyłam wzory kwiatowe, nie za grubo, dwie cienkie warstwy, ozdobione jedwabiem


 8. Zmoczyłam, zafilcowałam (używałam folii bombelkowej)
 9. Wykończyłam fragment, który nie mieścił się na stole, zafilcowałam rączkami, bo maszynka padła
 10. Zawinęłam w ..... poszwę, bo duża i dobrze wchłania wodę
 i rolowałam po 200 razy w każdą stronę świata, góra-dół, i lewa-prawa
 11. 50 rzutów chustą o stół (delikatnie) i drugie tyle o wannę mniej delikatnie.
 12. Po płukaniu zimną wodą tak to wyglada

 13. A teraz schnie
14. Uwaga: woda z mydłem w moim przypadku letnia, przerwe na kawę robie sobie przed rolowaniem.

Pomysł z chustami został wymuszony niejako przez moją koleżankę, która dała mi trochę wełny w różnych kolorach, i rożnej jakości . Poczytałam trochę o filcowaniu włóczek i mogę stwierdzić, że aby wzór się nafilcował, w składzie wełny powinno być parę % czystej wełny, im więcej tym łatwiej zrobić cieniutką aplikację.
Oglądając i dotykając prac rożnych rękodzielników (niedawno byłam w stolicy prawie 3 tygodnie i zrobiłam sobie rekonesans po sklepach z czesanką i gotowymi wyrobami) zauważyłam ze moje prace są cieńsze i takie bardziej "typowe", Ale tamte były bardzo ładne i często zachwycałam się pomysłem.
Dodaję kilka zdjęć moich chust. Sprawdziłam na sobie, że są bardzo ciepłe, tak, żeby ogrzać babcine plecy.







2 komentarze:

  1. patent fajny, chusta efekt niezły :) a kwiaty piękne

    OdpowiedzUsuń
  2. jak kwiaty się podobają, to oki, one są takie instruktażowe

    OdpowiedzUsuń